W
środku mnie coś krzyczy, jakby chciało mi przekazać, abym ratowała się stąd
ucieczką. Jednak robię na przekór
swojemu rozsądkowi i obserwuję, jak moja przyjaciółka zbliża się ku tej
parszywej ropusze.
Jej gruba ręka po raz kolejny ląduje
w kuli. Serce zaczyna przyśpieszać, jakby chciało mi powiedzieć, że następna
będę ja. Miało rację – słowa Umbrigde wywołują właśnie mnie. Stałam się po raz
kolejny pionkiem w bezsensownej grze. Jednak teraz stawką jest moje życie.
Nie chcę pokazać mojej wewnętrznej
walki, dlatego powoli wstaję i kieruję się ku Hermionie ze spuszczoną głową.
Kiedy tylko staję koło niej, wywołana zostaje kolejna osoba. Lavender Brown. Podnoszę lekko głowę i wpatruję się w miejsce, gdzie stała
dyrektorka. Przecież to zupełnie niemożliwe. Wszyscy mówili, że Gryfonka
została tak pogryziona przez Greybacka, że nie przeżyła. Jednak to było kolejne
kłamstwo wyssane z palca.
Z tłumu wyłania się sylwetka
dziewczyny, która dwa lata temu spotykała się z moim bratem. Wygląda teraz
całkiem inaczej: idzie w naszą stronę prężnym krokiem, uśmiechając się
jadowicie, jakby tylko czekała na ten moment.
A jeżeli ona została wilkołakiem?
Później zostają wylosowani Neville,
Ron, a także Colin Creevey, któremu udało się dostać na teren bitwy i
jednocześnie skazać się na pewną śmierć. Nazwisko Luny i jednej z bliźniaczek
Patil także mnie nie dziwi, skoro walczyły w bitwie. Luna jest zbyt niewinna na
zabijanie innych ludzi. Ona się zupełnie tu nie nadaje; to jest jak atakowanie niewinnej owieczki.
Moje myśli rozrywa głos Umbrigde,
która wyjmuje kolejne nazwisko.
– Dracon Malfoy!
Staję jak wryta. To jest jeszcze
bardziej niemożliwe niż to, że Harry jeszcze wróci, aby zemścić się na
Voldemorcie. Jednak chłopak nie przejmuje się tym, co go czeka i jak na prawdziwego arystokratę wypada, idzie dumnym krokiem, jakby dostępował zaszczytu.
Kolejnymi trybutami zostaje Goyle, jeden z osiłków Malfoya , który niemalże zawsze mu towarzyszył.
Na koniec wybierają szóstkę
Puchonów, z których rozpoznaję jedynie Hannę Abbott i Clarise Volarberg, z
którą uczęszczałam na zielarstwo.
– A oto wasi mentorzy! – mówi radosnym
tonem Umbrigde.
Do Wielkiej Sali wchodzą dobrze znane
mi osoby. Ale jedna wywołała spore zamieszanie. A to dlatego, że ta osoba jest
od co najmniej trzech lat uznawana za zamarłą. Sama widziałam, jak wpada za zasłonę w Sali Śmierci.
Rozpoznaję także byłego profesora
Ochrony Przed Czarną Magią, Remusa Lupina oraz Nimfadorę Tonks – jego żonę. Reszty zupełnie nie poznaję. To było
specjalnie ukartowane, zrobili to tylko po to, aby oni mieli poczucie winy po naszej
śmierci; by cierpieli.
Mentorami Gryffindoru został Syriusz
Black oraz Tonks. Profesor Lupin został mentorem Ravenclawu, razem z kobietą o
nazwisku Kersey.
Pierwszym pytaniem, które zadajemy
naszym mentorom, gdy znajdujemy się w końcu razem jest:
– Syriuszu, skąd ty się tutaj wziąłeś?
Przecież ty…
– Wiem Hermiono, nie powinienem żyć – kończy za brunetkę Syriusz. – Jednak jestem tutaj i muszę teraz przygotować was
do pozabijania się na arenie.
Kiedy nikt nie odpowiada, Tonks
kontynuuje:
– Wiecie, że w najlepszym przypadku
jedno z was może zwyciężyć, co gorsza, nie będziecie mogli używać magii…
– Co?! – pytamy wszyscy zszokowani.
Bez magii jesteśmy zupełnie bez
szans. Większość z nas nie zna świata mugoli, dlatego przeżycie będzie dla nas
skomplikowane.
– Chcą „wyrównać szanse”, jak oni to
określają. Przeciwko wam walczą także mugole z Panem.
– Jest takie państwo? Od kiedy? – Mrużę oczy, mierząc naszych mentorów wzrokiem.
W końcu poznaliśmy całą ideę tych
całych Igrzysk. Na gruzach Ameryki Północnej powstało państwo mugoli. Oni jednak
wszczęli rebelię, gdyż nie spodobała się im władza podobna tyranii Voldemorta. Po
upadku rebelii powstały Głodowe Igrzyska, jako kara za powstanie. Jednak
Voldemort postanowił zrobić to samo ze światem czarodziejów i razem z
prezydentem Panem połączyli swoje siły.
– To jest chore – stwierdza Hermiona,
wybijając palce.
– Wszyscy wiedzą, że to jest chore.
Według Voldemorta jest to jednak najlepszy sposób, aby zapobiec rebelii – mówi
Syriusz.
Wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu
wiedzą, jaka jest prawda. Każdy z nas zna prawdziwe cele Voldemorta. Tonks
patrzy na zegarek i mówi:
– Za chwilę mamy pociąg do Kapitolu,
lepiej się pośpieszmy.
***
W pociągu oglądamy losowanie
trybutów z Panem. Siedzę nieruchomo przy stole i wpatruję się bezmyślnie w
ekran. Pierwszą osobą, jaką wyłapuję wzrokiem jest ruda dziewczyna, na oko siedemnastoletnia,
która wychodzi spokojnie przed szereg ludzi. Nie uśmiecha się; właściwie to
dlaczego miałaby to robić – jedzie przecież na rzeź. Z tego, co zapamiętałam,
była z Dystryktu Piątego.
Później
losują dwie zaledwie dwunastoletnie dziewczynki: Twilę i Rue. Wszystko to
wygląda, jak maskarada urządzona przez kogoś przesadnie popapranego, by zdobyć się na coś takiego.
Na
końcu wybierają kolejną dwunastolatkę („Jakaś epidemia, czy coś?” skomentowała
to Lavender). Jednak za nią zgłasza się ktoś inny. Po ich podobieństwie
wnioskuję, że to mogła być jej siostra. Na samym końcu zostaje wybrany chłopak
i natychmiast pokazują Dożynki (jak to nazywali w Dystryktach) w Hogwarcie. Nie
chcę na to patrzeć, dlatego kładę głowę na blacie stołu i w ten sposób
docierają do mnie tylko dźwięki. Po transmisji udaję się bez słowa do
specjalnie urządzonego dla mnie pokoju.
Po
zamknięciu drzwi padam na łóżko i bezskutecznie próbuję pozbyć się myśli z
mojej głowy. Po jakimś czasie ktoś wchodzi do pomieszczenia. Nawet nie próbując
zobaczyć, kto chce ze mną rozmawiać, mówię:
– Nie
mam zamiaru z nikim rozmawiać.
– Nawet
ze mną? – odpowiada pytaniem głos za mną.
Przekręcam
się na łóżku i widzę Lunę, która siada przy mnie i mocno obejmuje. Nie
spodziewałabym się takiej siły po kimś tak bezbronnym.
– Boisz
się? – pyta.
– Tak – odpowiadam bez namysłu.
Nie
było sensu kłamać przed Krukonką; ona bez względu na to, co bym powiedziała,
znała prawdę. Przecież wszyscy bali się
tego, co miało stać się za kilka dni. Może nie każdy lękał się śmierci na
arenie, ale każdy obawiał się nieznanego, które czyhało tam na nas.
– Ja
się nie boję – odpowiada blondynka. – Strach to tylko lęk przed nieznanym. Czasem
warto stawić mu czoła.
Odpina
broszkę ze swojej błękitnej zwiewnej
bluzki w drobne kwiaty i przypina mi do piersi. Spoglądam na broszkę, jest to
ptak łapiący strzałę pośrodku okręgu. Przejeżdżam dłonią po prezencie od Luny i
lekko się uśmiecham.
– Jeżeli
ktoś miałby wygrać te Igrzyska to tylko ty – twierdzi.
Jeszcze
nie myślałam o sobie jako o zwycięzcy igrzysk. Aby wygrać, musiałabym zabić co
najmniej jedną osobę. O jedną za dużo. Raczej nie zdobyłabym się na taki czyn.
Do
przedziału przychodzi moja mentorka i mówi:
– Jesteśmy
w Kapitolu!
Spoglądam
za okno. Przede mną piętrzą się rozmaite budowle, które zdają się sięgać chmur.
Po ulicach snują się ludzie wyglądający, jakby urwali się z jakiegoś cyrku.
Każdy z nich nosi wymyślną perukę, twarze są czasem nawet zbyt mocno umalowane.
Oni nie przypominają ludzi – wyglądają na cyborgów, zaprogramowanych na życie w
tym idyllicznym świecie.
Zanim
wjeżdżamy na stację, informują nas, co nas spotka przed igrzyskami. Najpierw
odbędzie się Parada Trybutów, podczas której zostaniemy przedstawieni całemu
światu, a raczej temu, co z niego zostało. Następnie odbędą się trzy dni
szkoleń, podczas których nauczymy się posługiwać bronią, kamuflować się i innych przydatnych rzeczy. Później będziemy musieli pokazać te umiejętności przed
organizatorami, którzy wystawią nam ocenę w skali 1-12. Dzień przed rozpoczęciem
igrzysk odbędzie się wywiad, podczas którego musimy pozyskać sponsorów, którzy
będą nam pomagać na arenie.
Gdy
pociąg staje na stacji staram się robić dobrą minę do złej gry. Przecież tylko
o to teraz chodzi.
***
Rozdział jak na razie nudny jak flaki z olejem., obiecuję, że niedługo wszystko się powinno zmienić.
Następny rozdział w Boże Narodzenie.
Wesołych Mikołajek!
Następny rozdział w Boże Narodzenie.
Wesołych Mikołajek!
DAMN IT JAKIE TO JEST SUPER.
OdpowiedzUsuńBoże, tak się okropnie jaram tym Twoim opowiadaniem, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. To jest taki totalnie super pomysł, że aż nie mam słów - i nie, mój komentarz dzisiaj nie będzie zbyt konstruktywny, niestety :< Jestem chora, zmęczona, nastrój też mi niezbyt dopisuje i na dodatek jaram się tym, jak nie wiem, więc po prostu nic konstruktywnego nie przychodzi mi do głowy, jedynie pochwały, sorry Winnetou, mam nadzieję, że to zniesiesz ten raz xD
No więc, widzę, że alternatywka po całości - Syriusz żyje (omg, jak to cudownie <3), Tonks i Lupin też cali, ale kurna, chyba nie powinnam się zbytnio cieszyć, bo nie przypadła im łatwa i przyjemna rola.
Wiedziałam, że zabiorą im różdżki xD I bardzo słusznie, inaczej mugoli wytłukliby bez najmniejszych problemów.
Kurczę, nienawidzę Ginny. Naprawdę nienawidzę. W kanonie. A tutaj... zaczynam ją lubić @.@ Możesz sobie naprawdę pogratulować.
W Lavender wyczuwam kogoś w rodzaju zawodowców z Panem. Och, jak dobrze <3 No i jeszcze scena z Luną i Ginny, jako nawiązanie do Katniss i - jak-jej-tam-było-córki-burmistrza-czy-coś, w każdym razie wiesz o co mi chodzi xD Naprawdę super.
No i naturalnie jestem ciekawa konfrontacji Katniss-Ginny, bo głęboko liczę, że do takiej dojdzie. I w ogóle, kto umrze, kto przeżyje? Bo mamy trzech potencjalnych zwycięzców: Ginny, Katniss i Peeta, zakładając, że nie uśmiercisz głównej bohaterki i bohaterów Igrzysk - ale i tak przecież może się stać wszystko, w końcu to crossover i niekoniecznie potoczy się tak jak w książkach, nie? I w ogóle, kiedy Luna umrze pęknie mi serce, już to czuję :<
Podsumowując, jest naprawdę super. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział (och, dlaczego dopiero w święta? :CC)
Pozdrawiam i lecę czytać siedemnastkę na drugim blogu :D
Freyja
Dziękuję:3
UsuńNie mogłam się powstrzymać przed ożywieniem Syriusza, za bardzo go lubię, a do tego mi przypomina nieco Haymitcha.
Lavender miała wyglądać na Zawodowca, ale nie tylko ona, jak się później okaże będzie chciała zabić wszystko, co się rusza:D.
Spróbuję skonfrontować jakoś Katniss i Ginny, ale nie wiem, czy będą chciały się pozabijać, czy zawrze się pomiędzy nimi sojusz i nie mam pojęcia czy uda mi się ta sztuka:).
Również pozdrawiam:3
Twoje opowiadanie poraża oryginalnością ! Serio *.*
OdpowiedzUsuńPołączyłaś w to na prawdę ciekawy sposób i jestem tak niezmiernie ciekawa co dalej, że szok. Ciekawi mnie to, dlaczego został wylosowany Draco ;o
Myślałam, że zrobisz Igrzyska późniejsza po Katniss albo wcześniejsza a tu KABUM 74 Igrzyska. Hahahahah Voldemort i Snow byli sobie na kawce i się porozumieli co do Igrzysk xd hehehe nie no świruję ;d
Czekam na ciąg dalszy.
I bardzo serdecznie Cię zapraszam do mnie na moją igrzyskową historię ;)
http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com/
Pozdrawiam
J
Dziękuję:)
UsuńDraco będzie miał swój udział, może niewielki, ale zawsze.
Hahahaha, ja też tak sobie wyobraziłam początkowo spotkanie Snowa i VoldemortaxD
Również pozdrawaim:)
Wielki plus za oryginalność! :-) Połączenie dwóch moich ulubionych bestsellerów, twojego stylu pisania i... TA DAM. Boskie opowiadanie na zamówienie.
OdpowiedzUsuńJuż widać, że świetnie wykreujesz postacie, a akcja nie zanudzi czytelników.
Dodaję do listy czytelniczej i czekam na kolejne rozdziały,
SooMin
[datingagency-crystal.blogspot.com]
Dziękuję:3
UsuńPostaram się nie znudzić zbytnio, chyba, że wyłącznie oczekiwaniem na nowy rozdział.
Pozdrawiam:)
Wow! To jest świetne. Serio, Twój styl pisania jest naprawdę dopracowany, a to że piszesz w czasie teraźniejszym i tak ładnie udaje Ci się wszystko zgrać jest godne podziwu. Ja nie bardzo umialabym tak pisać więc tym większy jest mój podziw.
OdpowiedzUsuńPołączone HP i HG moje dwie ulubione serie, dziewczyno, jesteś moim Bogiem.
Snow i Voldemort!
Ginny i Katniss!
Oj, bedzie się działo, o ile oczywiście doprowadzisz do takich spotkań, bo doprowadzisz co? Pliss
Powiem Ci szczerze że kanoniczna Ginny to coś czego nie znoszę. Sądzę że Rowling za bardzo ją wyidealizowała i po prostu mnie wnerwia! A jednak u Ciebie zdobyła moją sympatię... Po części. Coś czego ta Ginny od Rowling nigdy nie zdobyła więc naprawdę gratuluję.
Kończę juz i życzę mnóstwa weny!
Ach, no i oczywiście ożywienie Syriusza, tym mnie kupilaś już całkiem. Ja go po prostu kocham i mam nadzieję że będzie go jak najwiecej.
UsuńPozdrawiam
Dziękuję:)
UsuńTak, doprowadzę do spotkania Voldiego ze Snowem, a także Ginny i Katniss, mogę nawet powiedzieć, że Peeta też się pojawi kilka razy. Zresztą postaram się, aby pojawiło się jak najwięcej postaci z obu serii, tak więc na samych igrzyskach raczej nie skończę:)
Też do pewnego momentu nie lubiłam Ginny, aż stwierdziłam, że jest idealna na Głodowe Igrzyska (trochę mi się z Katniss kojarzy, nie wiem nawet dlaczego xD)
Syriusz musiał musiał być. Po prostu musiał, jako moja ulubiona postać z HP to była wyższa konieczność przywrócić go do życia:D I będzie go trochę więcej w następnym rozdziale, ale to aż w Boże Narodzenie:)
Również pozdrawiam:)
właśnie przeczytałam rozdział, wcale nie jest nudny, poza tym ciężko jest rozkręcić historię na samym początku... to tak jak dobre thrillery... ogląda się je dla budującej się powoli atmosfery, a nie rozlewu krwi :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że ożywiłaś Syriusza (lubię huncwotów) i za Remusa oraz Nimfadorę :)
ciekawi mnie, jak płynął czas, przecież bitwa o Hogwart odbyła się w 1998 roku, a, jak wszyscy wiemy, Stany Zjednoczone jeszcze istniały... zmieniacz czasu ?
zauważyłam kilka błędów ( literówek) poza tym bardzo przyjemnie się czyta, czekam na więcej. c:
Dziekuje:3
UsuńZa bardzo lubie Huncwotow, dlatego pobawilam sie w ich ozywianie (juz chyba tak mam, ze nie trzymam sie kanonu:D)
A co do Ameryki po Bitwie o Hogwart- zostala zniszczona, bo takie bylo zalozenie Voldiego- zniszczyc wszystkich mugoli. Tyle, ze kanon zezarly moje koty a na miejsce zniszczonej Ameryki powstalo Panem.
Postaram sie w wolnym czasie poprawic literowki i dziekuje za zwrocenie na to uwagi:)
Pozdtawiam.
Igrzyska i Harry Potter, zaczyna się naprawdę ciekawie. Trzymam kciuki za Hermionę. Szkoda tylko, że Syriusz stoi po stronie tych złych i czekam na wyjaśnienie dlaczego!
OdpowiedzUsuńhttp://opowiesci-erinti.blogspot.com/
Z Syriuszem jeszcze wiaze sie wiele tajemnic, a dzialanie po tej zlej stronie mocy jest tylko wierzcholkiem gory.
UsuńW kazdym razie powinno sie troche wyjasnic w nastepnym rozdziale.
Pozdrawiam:)
Hmm, dobrze, że powróciła Lavender. Na pewno jest tym wilkołakiem :/ Może Ron zacznie coś do niej czuć... no ja nie wiem... bo parowanie Rona z Hermioną jest zbyt książkowe, jak na takie oryginalne opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńNIE NIE NIE! NIE! Nie zgadzam się! Zabierzcie stąd Lunę! Luna tu nie powinna być! Pójdzie na mięso armatnie, jak nic! Zabierzcie ją stąd proszę :cccc
Syriusz powstały zza grobu... swoją drogą ciekawe jak to się stało... lubię Syriusza ;) cierpiałam jak Rowling go uśmierciła, przynajmniej Ty dałaś mu nową rolę do odegrania ;3 Tylko dlaczego on jest po stronie złych O.o no nic, coś czuję, że mnie tym jeszcze zaskoczysz ;3
Moment... to ich tam będzie 50 do wymordowania się, tak? ;-; Jakie to nieludzkie... a może przeżyć jedna osoba z Hogwartu i jedna z Panem? Czy tylko zupełnie jedna z całych Igrzysk? ;c
Ahh, Luna taka mądra <3 Nie uśmiercaj jej! Będę ryczeć jak bóbr :c
Oho! To teraz Ginny ma broszkę! I co, ona teraz będzie w głównej akcji? Czy nadal Katniss? Też będą jeździć na rydwanach? A może na jednorożcach ;3 hahah XD nie no, ale jak nie mogą używać różdżek, to mają jeszcze bardziej przerąbane niż ci z Panem!
NIE JEST NUDNY, ZWARIOWAŁAŚ?! Cudo! <3
Tylko nie zabijaj Luny :c *powtarza się, ale to nie jej wina, tylko za bardzo kocha Lunę* wiesz... tą moją logiką, to nie zabijaj nikogo XD takiego Malfoya to też nie, bo też go lubię... damn, nie mogłabym wylądować na arenie. Jednoczę się z Ginny w bólu, jak ona będzie zdolna by żyć normalnie, tuż po tym jak kogoś zamorduje * a zamorduje na pewno chociażby dla dobra akcji ;3 - o ile ktoś jej wcześniej nie zabije XD*
Świetnie piszesz, snujesz intrygę, jeszcze nie wiem jaką, ale wiem, że jest. Wznieciłaś w mnie pożar ciekawości i teraz z ogromną niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! Tylko obyś pisała częściej i dłużej :c
Życzę dużo weny, chęci pisania, pomysłów i zdrówka! :3 Czekam (nie)cierpliwie!
~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/
Dziękuję:)
UsuńNie zamierzam jak na razie parować Hermiony z żadnym z bohaterów (nie lubię parringów, chyba, że naprawdę dobrze napisane), ale zastanawiam się nad Ginny:3
Historię Syriusza opiszę pewnie aż po Igrzyskach, ale na pewno o tym napiszę. Tak naprawdę nie widziałam nikogo innego w roli jednego z mentorów, tylko Syriusza, a przywrócenie go do życia było priorytetem (też cierpiałam po jego śmierci;_;)
Uśmiercenie 46 osób (tak, będzie jeden zwyciężca z Hogwartu i Panem)
będzie niezłym wyzwaniem (nie lubię uśmiercać ulubionych bohaterów;__;), ale już nie mogę się doczekać opisywania rzezi przy rogu^^.
Jeszcze raz dziękuję za tak obszerny komentarz- bardzo mnie podbudował do pisania:)
Pozdrawiam:3
OMG!
OdpowiedzUsuńDawno nie znalałam tak dobrego opowiadania fantasy ;o
Wgl wymyśliłaś to świetnie, Hogwart, któego nie udało sie uratować zaprzyjaźnił się z Panem i teraz mają takie bug, big, big Igrzycha xD
Genialnee <3
Życzę powodzenia.
Gabe..